Starość – radość 😉

Zastanawiam się, czy Wy też tak macie, że im starsi jesteście tym więcej rzeczy Was przeraża? 😳

Szybka jazda na rowerze albo wypływanie bez sprzętu w głąb jeziora? 🙈
I czy dostrzegacie zmiany w swoich upodobaniach.

Kochasz lato, ale większość upalnego dnia spędzasz w zaciemnionym salonie, bo nie możesz wytrzymać na pełnym słońcu. A przecież je kochasz! 🤦 Jeszcze niedawno nie można było wyrwać cię z jego objęć! 🙄

Ja stałam się taka bojaźliwa, odkąd mam dzieci. Minimalnie ryzykowna sytuacji powoduje lawinę skojarzeń:
Jazda na rozpędzonym rowerze – kamyk na drodze- wywrotka – krawężnik…
😏
Wypłynięcie na głębinę – skurcz- ostatnie spojrzenie w stronę brzegu… 🤨
To chyba ze strachu o siebie, o maluchy, o stratę.
A zmiana odczuwania temperatury? Starość. 🤷
Z jednej strony jesteś jak wino. Mądrzeja, bogatsza w doświadczenia i rozwagę, przez to piękniejsza… 😁
Z drugiej? Masz wrażenie, że tracisz przytomność, kiedy spalisz 300 kalorii na zumbie, lub wyjedziesz rowerem pod górę. 🙄

I jak tu sobie poradzić ze świadomością, że jesteś stara i przestraszona? 🤣🤦

Jedyne co przychodzi mi do głowy, to pogodzić się z tym, że czas biegnie i zmienia nasze ciała i umysły. Co zapewne potrafi uchronić nas przed nie jednym wypadkiem i pomyłką. 😁🙊

Równocześnie nie poddawać się w walce o spowolnienie porcesu starzenia się i wyrwania temu pędzącemu okrutnikowi – jakim jest czas – jak najwięcej z naszej młodości, witalności i aktywności. 💪

No.
I jakoś to będzie. 😊🤔
Ważne, żeby żyć. ❤️ Bez leserowania, bo czas się nie zatrzyma…

Najlepszy przyjaciel człowieka

Dziś odszedł nasz kochany pies senior, Maks.

Trzy lata temu zamieszkał z nami. Wcześniej był trzymany przy budzie, miał łańcuch o długości 80 cm. Na szczęście dobrzy ludzie zauważyli jego cierpienie i zgłosili sprawę odpowiednim służbą. Trafił do schroniska, a stamtąd zabraliśmy go do naszego domu.

Mamy nadzieję, że spędził tu wspaniałe ostatnie lata życia. Nam dał dużo miłości i radości. Miejsce po nim, w naszym domu i sercach już zawsze będzie puste. 🙁
Jest nam bardzo smutno. Ale wierzymy, że Maksiu przeszedł za ten sławny tęczowy most i kiedyś nas tam przywita. Zdrowy, silny i radosny. Miał ogromną wolę życia, nawet w ostatnich dniach, kiedy już nie dawał rady sam się podnieść. Mimo, że życie dało mu w kość, a człowiek zadał ogrom cierpienia, to kochał i jedno i drugie. Był wspaniałym psem.

Od lat mieliśmy pragnienie, żeby wziąć starego psa ze schroniska, takiego który będzie miał marne szanse na opuszczenie go. Kiedy zamieszkaliśmy w domu z ogrodem i mieliśmy w końcu taką możliwość, spełniliśmy nasze założenie.

Chociaż pustka i smutek są ogromne, to nie żałuję. Mieliśmy szansę być rodziną dla tak wyjątkowego stworzenia.

Biegaj tam Maksiu po niebieskich łąkach i czekaj na nas.

A Ty, Święty Franciszku opiekuj się tam naszym kochanym Maksiem, kiedy będzie na nas czekał.

🖤🖤🖤