Nie chcę, żeby ktoś mówił moim dzieciom, że mogą robić wszystko, czego tylko zapragną. Chcę, żeby wiedziały, że wszystko mogą w Tym, który ich umacnia.
Nie chcę, żeby ktoś kazał moim synom dorastać szybciej, niż jest to konieczne. Chcę, żeby zostali w swoim dziecięcym świecie tak długo, jak tylko to możliwe.
Nie chcę, żeby ktoś mówił im, że ich zachcianki są najważniejsze, ale żeby wiedzieli, że przy spełnianiu ich, nie mogą zapomnieć o dobru drugiego człowieka.
Nie chcę, żeby ktoś kalał serca moich dzieci tym, na co nie są gotowe. Chcę, żeby ich serca wzrastały w odwagę, miłość i piękno.
Nie chcę, żeby mówiono im, że nie muszą myśleć o sobie i innych. Chcę, żeby pamiętali, że zawsze potrzebny jest szacunek, wobec siebie i innych.
Nie chcę, żeby dowiadywali się tego, z czym nie będą mogli sobie poradzić. Chcę, żeby byli gotowi na informacje, jakie ma dla nich dorosły świat.
Nie chcę, żeby ktoś mówił im, że to jakimi zostaliśmy stworzeni, jest nieważne. Chcę, żeby wiedzieli, że mężczyzna jest najsilniejszy wtedy, kiedy potrafi nad sobą zapanować, a kobieta najpiękniejsza, gdy kocha i jest kochana.
Nie chcę, żeby ktoś mówił moim symom, że ta różnica jest nieważna. Chcę, żeby wiedzieli, że dzięki niej możemy wspaniale się ubogacać.
Nie chcę, żeby ktoś mówił moim synom, że najważniejszy jest egoizm. Chcę, żeby najpierw kochali.
Nie chcę, żeby mówiono im, że jeśli ktoś jest inny, to nic nie znaczy. Chcę, żeby wiedzieli, że ma to duże znaczenie i że można kochać i przyjmować to, jakimi ludzie są, w swojej odmienności.
Nie chcę zeby ktoś mówił im rzeczy, na które nie są gotowi. Chcę, żeby mieli niezaburzone emocje i uczucia, kiedy dorosną i pójdą swoją drogą.
Chcę, żeby byli bezpieczni w swojej wolności.
Żeby umieli dostrzegać Prawdę i według niej żyć.