Nigdy się nie poddawaj!

Pędzisz, chociaż wcale nie chcesz. Spieszysz się dalej, nie spuszczając z oczu swoich zadań i celów.

Chciałbyś mieć spokój, móc po prostu wykonywać swoje obowiązki. Czasami się to udaje, ale większość czasu zajmuje Ci pokonywanie przeszkód. Biegniesz i co jakiś czas z daleka zauważasz, że coś stoi na Twojej drodze. Masz nadzieję, że uda Ci się to ominąć.

Idziesz szybkim krokiem, mając nadzieję, że jeśli będziesz udawać, że nie widzisz nic niepokojącego, to istotnie tego tam nie będzie.
Jesteś coraz bliżej i stopniowo obraz się wyostrza. Zaczynasz rozumieć, że i tym razem się nie uda. Będziesz musiał zmierzyć się z przeszkodą.

Udało się lub nie, ale nie masz czasu dłużej się zatrzymywać. Wygrany, czy przegrany płyniesz dalej z prądem.

Marzysz o odpoczynku. Może uda się Cię odetchnąć w wakacje, Święta, myślisz chociaż o luźniejszym weekendzie.

Czasami jesteś tym, który ma szansę na wypadnięcie z biegu w środku tygodnia, miesiąca, roku.

Nawet na to nie ma nadziei?

Biegniesz coraz bardziej zmęczony, nie widząc już żadnej stacji benzynowej? Tylko kłody i przeciwności?

Czasami tak jest. Niekiedy bierzemy udział w sprincie, ale zdarzają się też bardzo długie maratony.
Najgorsze jest to, że nie możemy wcześniej trenować. Nikt nie daje nam karty startowej, w której możemy zaznaczyć swój wybór, dotyczący długości wyścigu.

Czas naszej walki o przetrwanie jest nieznany.

Wiesz co możemy zrobić?

Poprosić o odnowę biologiczną. To bardzo ważne. Nie można wygrywać, ciągle podejmując wysiłek. Przegrasz padając z wyczerpania.

W pewnym momencie zaczynasz to rozumieć i kiedy wiesz już, że toniesz, zaczynasz się rozglądać.

Wyciągasz rękę, żeby złapać za tę cholerną brzytwę i zauważasz coś więcej. Zaczynasz się rozglądać.

Obok Ciebie biegli także Twoi przyjaciele. Również tocząc nierówną walkę z czasem i przeciwnościami.
Nie jesteś sam, w tym pędzie, którego nie chcesz.

To jest Twoja nadzieja i motywacja do walki o wygraną.

Kiedy oni nie radzą sobie z tym, co stoi im na drodze, robisz wszystko, żeby im pomóc. Nawet jeśli możesz tylko oferować swoją obecność i dobre słowo.
Gdy Ty opadasz z sił, są oni. Podają dobre myśli, modlitwę, rękę a w ostateczności – brzytwę.

Bo oni właśnie wtedy, spoglądając Ci głęboko w oczy wiedzą, że nawet jeśli się zranisz – to wygrasz.