Pielęgnować miłość, nieustannie uczyć się ufać, że wszystko będzie dobrze, chociaż przekonało się już o tym tyle razy.
Cieszyć się z zapachu kawy, promieni słońca, które wpadają rano przez okno i wpatrywać się w uśmiech dziecka, próbując zatrzymać ten obraz na zawsze.
Wypłynąć na głęboką wodę, położyć się na powierzchni i poczuć wolność.
Zapamiętywać te cenne chwile, które dają nam wytchnienie, radość i siłę.
Wyrwać wspólny czas z bliskimi, z codziennej rzeczywistości.
Walczyć o siebie i tych, których kochamy.
Iść z podniesioną głową widząc jak najwięcej, kochać najmocniej, dając ile możemy.
Kiedy trzeba to głośno krzyczeć i płakać wielkimi łzami przeżywając smutek.
Ale tylko chwilę. Później śmiać się w głos, jak dziecko, do utraty tchu.
Zapamiętywać spotkanych na drodze ludzi, tych obcych, ale życzliwych. Mówiących w innym języku, ale dzielących się piwem na plaży. 😁 Stających się bardzo miłym wspomnieniem.
I tych, którzy wydawali się być posępni, pamiętając ,że mogą zmagać się z czymś o czym nie mamy pojęcia. Obdarować uśmiechem. Mimo wszystko.
Żyć. Jak najlepiej żyć. Nie puszczając Ręki, która chce nas prowadzić. ❤️