Nasze umysły mają wielką moc. I chociaż to nasze głowy, to bardzo często trudno nam nad nimi zapanować. 😀 Znacie to? Kogo trudniej jest do czegoś przekonać, niż samego siebie? ?
– Że nie warto się złościć, zamykać w sobie, czuć urazę, oskarżać kogoś Bogu ducha winnego. To, co wygląda nam na złe, jest takim tylko i wyłącznie w naszych oczach i dlatego, że takim to uczyniliśmy.
Najgorsze jest to, że sami zaczynamy się nakręcać, słysząc owe podszepty naszej podświadomości, budząc w sobie rozmaite uczucia – złość, strach, zniechęcenie, rezygnację. Po chwili, nie tylko my czujemy się parszywie przez swoje samopoczucie, ale zaczynają cierpieć na tym nasze relacje. W rodzinie, przyjaźni, związkach. I chociaż po takich burzach, najczęściej nasze więzi się zacieśniają, związki przechodzą kolejną próbę, a my sami wyciągamy naukę na przyszłość, jak zachowywać się podczas niespodziewanych zrywów wiatru , to zdarzają się także ciche dni, awantury, rozstania i straty.
Tej nawałnicy można było uniknąć, nie chowając się od razu, słysząc pierwsze niewyraźne grzmoty. Nie bądźmy tymi, którzy się boją! Wyjdźmy spod kołdry, podnieśmy wysoko głowy i… – porozmawiajmy!:)
Wtedy zawczasu może udać się rozwiać ciemne chmury wiatrem zrozumienia, miłości i dobrej woli, a na naszym niebie zaświeci słońce wsparcia, które oświetli nam naszą dalszą wspólna drogę.
Każdy z nas ma swoje racje, spojrzenie i odczucia. Nigdy nie jest dobrze, pozostawać ze swoimi wątpliwościami sam na sam, dużo lepszym pomysłem jest komunikacja, towarzystwo i wyjaśnienie!
Dzięki temu unikniemy strachu, żalu i przemoknięcia. 😉 Nie stracimy czasu na snucie domysłów i przede wszystkim nie uciekną nam wspólne chwile, które moglibyśmy bezpowrotnie stracić. 🙂
Także Kochani! Róbmy dobrą kawę, rozmawiajmy i cieszmy się sobą! 🙂