Dobrze, że jesteś. Dobrze, że jesteś. Dobrze, że jesteś tu.

Siedzę właśnie i piszę kolejne kilka zdań książki. Przycupnęłam na parę minut przy laptopie, żeby wyrwać czasoprzestrzeni małą chwilę, na powstawanie dalszej części opowieści, którą chcę Wam kiedyś przedstawić.

Co jakiś czas, podnoszę wzrok, żeby spojrzeć na moich synków, bawiących się przede mną, w salonie. Nagle starszy z nich wstaje, z uśmiechem podbiega do młodszego i mówi: „Jeremiasz, cieszę się, że tu jesteś.”

Nie powiem, obserwujemy jak rodzi się między nimi wspaniała więź, ale świadkami takiego wyznania, jeszcze nie byliśmy.

Czas stanął nagle w miejscu. Palce wstrzymały ruchy, przestały stukać w klawiaturę. Spojrzałam na nich tak, żeby nawet nie poczuli na sobie mojego wzroku. Żeby nic nie było wstanie zakłócić tej historycznej chwili. Czułam jak wszystko wokół wstrzymało oddech, unosząc się nad moimi dziećmi, a ja ze wszystkich sił starałam się, aby niepotrzebnym gestem lub słowem, nie zepsuć tego wydarzenia.

W głowie przewinęło mi się tysiące myśli, przez te kila sekund. Zachwyt nad uczuciem łączącym moich synów. Radość, która chce rozerwać serce – tak bardzo rosnące od owej świadomości i dumy. Wzruszenie, cisnące mi do oczu łzy. I nagle smutek. Bo widząc ile pozytywnych emocji, daje taki prosty gest, zadaję sobie pytanie: Dlaczego jako dojrzali ludzie, nie wykonujemy takich poczynań? Czy nie pamiętamy swojego dziecięcego oblicza, które było szczere i proste, w odbieraniu świata i przekazywaniu emocji?

Myślę o tym, jak dużo moglibyśmy zmienić w dzisiejszej codzienności, zdobywając się na spontaniczne wyznania tych oczywistych rzeczy.

Nie analizując, co wypada powiedzieć, a czego nie przystoi. Nie zastanawiając się, czy godzi nam się wystrzelić z jakimś stwierdzeniem, albo czy zbyt nie naruszymy intymności dopiero co, spotkanej osoby.

Jakże mogą być krzywdzące dla drugiej osoby słowa: dobrze, że jesteś, ślicznie wyglądasz, jesteś mądry, jesteś odważna, jestem z ciebie dumna.

Nie mogą.

Mogą jedynie otworzyć czyjeś serce. Zakleić ranę, wywołać uśmiech. Wzbudzić zachwyt, nawet, jeśli nie od razu i przy zatwardziałej minie, poważnej, zatroskanej o jutro i martwiącej się o przyszłość. – To później. Kiedy już zwolni się tempo i przystanie na chwilę za rogiem kolejnej mijanej ulicy.

Szczere słowa, spontaniczne okazywanie uczuć i prostota serca, rzucona w drugiego człowieka, naprawdę mogą odmienić czyjąś rzeczywistość.

Nawet nie wiemy, że zdobywając się w danym momencie na gest dobroci, dajemy dokładnie to, czego ktoś rozpaczliwie w tej chwili potrzebował. Może nawet, nie zdając sobie z tego sprawy.

Niejednokrotnie, niektórzy z nas, chcieliby posiadać nadprzyrodzone moce, czy znać kilka przydatnych magicznych słów, żeby coś w życiu zmienić.

Dlaczego zapominamy o tym, że mamy dużo więcej niż kilka zaklęć? Posiadamy całą księgę słów, mających wielka moc. Mamy całą gamę mocy, mogących zmienić świat.

Wystarczy sięgnąć i zacząć używać. – Swojego Serca.