Funkcjonujemy codziennie według swojego sposobu na życie. Każdy dzień planujemy machinalnie z wyprzedzeniem. Przynajmniej tak mniej więcej, żeby mieć ogólny zarys tego, co musimy zrobić. Praca, zakupy, odebranie dzieci z przedszkola, zajęcia dodatkowe, sprzątanie, gotowanie i tak dalej i tak dalej. Każdy mógłby wypisać masę swoich obowiązków na tę listę.
Równie dużo przewija się przez nasze głowy myśli. Rozkminiamy tysiące rzeczy, analizujemy ( tu chyba przede wszystkim kobiety 😉 )
Marzymy, wyczekujemy rzeczy i spraw, które dają nam radość i spełnienie. Cieszymy się z małych powodzeń, wzruszamy patrząc na szczęście, którego doświadczamy. Narzekamy kiedy jesteśmy zmęczeni, albo wkurza nas pogoda. I to wszystko między jedną a drugą sprawą do załatwienia.
Jest różnie, ale w miarę spokojnie, bo znajomo…
Tylko, że czasem pojawia się coś, co zaburza nasz spokój. Niespodziewane zdarzenia, które biorą nas za barki i porządnie nami potrząsają. Podświadomie zaczynamy się bać, że nasza rutyna może zostać przerwana. Marzenia i pragnienia mogą się nie spełnić, a nasze życie całkiem zmienić – na gorsze. Niepewność o siebie i przyszłość może zacząć paraliżować.
Wtedy można dać się pochłonąć złym myślom i zacząć zatracać w strachu. Jest to okropne uczucie, które kiedy się pogłębia, zaczyna oddziaływać na nas samych a potem na naszych bliskich, otoczenie i codzienne funkcjonowanie. Nie potrafimy się już cieszyć i pozbyć czarnych wizji, myśląc tylko o najgorszym.
Jest też drugie wyjście – zwrócić się do Źródła dobrych myśli. 🙂
Nie jest łatwo zmienić myślenie, nagle przestać czuć strach i z uśmiechem na ustach iść przez każdy dzień, kiedy zwyczajnie mamy obawy o to, czy nasze życie zaraz nie ulegnie gorszej zmianie.
Ważne jest, żeby ze wszystkich sił próbować dążyć do tego aby nasze umysły i serca wypełniały pozytywne myśli. Jeden ekstra Ksiądz zwraca uwagę na ważną rzecz, której nauczył się od Świętego Pawła. Kiedy znajdujemy się w ciężkich sytuacjach, warto uświadomić sobie, że źle do nich podchodzimy. Oczekujemy spokoju w swoim życiu i dopiero wtedy, kiedy nie mamy powodu do zmartwień, umiemy być szczęśliwi. Nie o to chodzi. Wręcz odwrotnie. Powinniśmy być szczęśliwi mimo wszystko, zawsze myśleć o tym, że spotkają nas dobre rzeczy. Wtedy zyskamy spokój.
Możemy kontrolować swoje myśli i zdecydować o tym, jacy chcemy być w starciu z przeciwnościami. Przygnębienie i zwątpienie jest normalne, ale możemy z nimi walczyć. Wlewając w swoje serca nadzieję i wiarę w to, że wszystko będzie dobrze. Największym szczęściem jest mieć przy sobie ludzi, którzy będą lejkiem, dostarczającym nam tych cudownych rzeczy. Podpowiedzą na jakie tory warto ustawić swój kurs, żebyśmy stali się silni i pełni pokoju. Przypomną o tym, że sami nie damy sobie rady. Dużo łatwiej pójdzie nam z Nim u boku.
Pozytywne myśli naprawdę pomagają i z czasem wszystko się układa. Nawet jeśli nie po naszej myśli, to właściwie. Bo w poczuciu spokoju i siły.